Niestety stała się rzecz straszna, Wirgiliuszek zmarł…
Wczoraj było ok, dzisiaj wstaje, a on ciężko oddycha, boby posklejane, nie zjadł śniadania… Zawiozłam go od razu do weterynarza, tam go wzięli pod tlen i okazało się, że ma płyn w osierdziu i opłucnej (tamponadę), rokowanie nikłe. Cały dzień był pod tlenem, o godz. 20:00 go odebrałam i mi umarł w drodze do domu…
Po weekendzie miał transport do nowego domu, coś strasznego…

Na zawsze w serduszku:Malwinka, Gudi, Żelek, Loluś, Smołek, Grzybek + 1 tymczasek
