Bunia czuje się chyba trochę lepiej, choć z tyciem na razie słabo. Zrobiłam własną mieloną karmę chrupkowo-ziołowo-sianową z dużą ilością płatków owsianych żeby tuczyć świniaka, smakuje jej. A Majce znów leki na pęcherz bo pipczy - ale ta dziadówa nigdy nie chce pić ze strzykawki.
A Buni cały czas tylko chodzę i obciągam sweterek - w dół bo jej podłazi pod paszki oraz do góry - podciągam golfik na szyję

Czuję się jak młoda matka

Oczywiście - bo czemu nie - jednego z nowych szwów już brakuje

Dobrze że tym razem została gęsto zaszyta, i nie robi to większej różnicy. Zastanawiam się kiedy już mogę je połączyć, wydaje mi się że już się zrosła. Chyba jutro już to zrobię.