No, na razie jest nie najlepiej...i nic jeszcze nie wiadomo oprócz tego że to nie cukrzyca bo cukru miała 140 coś. Były kłute obie nogi, krew nie chciała się pobierać, Bunia darła się i wyrywała jak nigdy w życiu i w końcu krwi jest za mało prawdopodobnie - możliwe że trzeba będzie pobierać pod narkozą - a to średnio bezpieczna opcja dla niej w tym stanie. Po prawie godzinie tortur różnorakich, macania, usg, pobierania, ścinania pazurów, zaglądania w dziób - Bunia została w końcu zważona - waży 820. Wczoraj ważyła 840 i 864, przez ostatnie tygodnie w granicach 870-890 a w chwilach swej absolutnej świetności 3 miesiące temu - 915-930. Zęby w porządku. Zostaje opcja - tarczyca choć raczej nie, nerki - ma jakiś osad, lub chyba jeszcze wątroba? ale tego ostatniego nie jestem pewna. mam przynieść bobki i mocz do badania, w czwartek prawdopodobnie kolejne usg ale już nie przez doktor Kasię tylko kogoś innego kto robi jakiś inny rodzaj usg (nie pamiętam jaki). Spytałam czy dokarmiać - dr Kasia powiedziała że mogę tylko to prawdopodobnie nic nie da. Bo Bunia i tak je normalnie - a mimo to chudnie.
Nie widać po niej że coś z nią nie tak, rządzi się nad Majką, patroluje, jest uważna i skoczna. Oszukańczy świn...
Majka relacjonuje:
https://www.facebook.com/opowiesciswins ... sci?ref=hl