Strona 487 z 577

Re: Elitarna 8-świniowa jednostka spec. do tresowania człowi

: 08 maja 2017, 9:23
autor: Anula
Aaaa to dlatego, ja myślałam, że zaś cos z brzuszkiem i dlatego Bactrim.

Re: Elitarna 8-świniowa jednostka spec. do tresowania człowi

: 08 maja 2017, 16:43
autor: Cynthia
Tylko po bactrimie poprawia jej się znacznie oddech. Zresztą one wszystkie na bactrimie, przeziębienia nas gnębią

Re: Elitarna 8-świniowa jednostka spec. do tresowania człowi

: 17 maja 2017, 1:02
autor: Cynthia
Dzisiejszy, a raczej wczorajszy wieczór był jednym z bardziej szokujących, jakie mi się przydarzyły...
O 21 postanowiłam posprzątać klatki. Zwykle mam takie wieczorne zrywy, ostatnio brak czasu lub brak sił... Wiadomo... A świnie naprawdę miały już totalny bałagan (mówiąc delikatnie)...
Poniosła mnie ułańska fantazja i wyrzuciłam na wybieg w przedpokoju, na koc, wszystkie 8... Whisper, Destiny, Ginger, Flair, Raspberry, Joy, Hope i Mercy... Na kocu siano, suszona pietruszka, babka lancetowata, karma, truskawka suszona liście i dwa wielki tunele z odnogami, które panny w moment rozmontowały na cztery... Najpierw było zdziwko, potem każdy się z każdym witał... Potem było hurra jedzenie podali, a na koniec kilka pyskówek... Sprzątałam klatki i serducho mi rosło, bi właśnie potwierdzało się to, że mam szansę na wielkie stado... Nie odważyłam się jeszcze wrzucić do nich Merinki i Suzette, ale następnym razem... :D Robiłam foty, cieszyłam się jak dziecko, a potem posprzątałam klatki i ... zorientowałam się, że nie mam trocin. Worek został w aucie, więc musiałam poczekać aż małż wróci, nie chciałam zostawiać ich samych na wybiegu (mogły nawiać do pokoju pełnego towaru na przykład ;) ) Pokroiłam im paprykę, cieszyłam się ich radością, obserwowałam wspólny posiłek, było tuż przed 22... Poszłam po probiotyk (jedna klatka bierze do dziś Bactrim), Destiny jak zwykle wyrywała mi strzykawkę, narkomanka... Poszukałam Whisper, leżała za tunelem. Jak zwykle, najadła się i poszła spać swoim mocnym i twardym snem pt; "nie budź mnie, śnię o cykorii"... Podniosłam ją... i z przerażeniem stwierdziłam, że z moim kochanym chorowitkiem coś się dzieje... że Whisper umiera... Była wygięta w rogalik, leżała na boku, prężyła nogi, oczy zaszły jej mgłą... Przytuliłam ją do siebie, pogłaskałam, i podziękowałam jej, za to że do tej pory, przez te wszystkie już lata choroby była tak dzielną świnką. Wyszeptałam jej do ucha, że rozumiem, że już mam dość, że może odejść, pobiec do dziewczyn...Byłam pewna że to agonia... Trzymałam ją na rękach przez ok 5 minut. Zadzwoniłam do męża, płacząc, że mała odchodzi... Oddychała szybko i płytko... Otuliłam ją kocem... głaskałam, mówiłam do niej, a ona patrzyła na mnie... jakby mówiła, no zrób coś... Kiedy po 5 minutach nadal oddychała, zrozumiałam, ze to może trwać... Zadzwoniłam do dr Izy, ale nie odebrała, więc zadzwoniłam na nocny dyżur, z małą zawiniętą w kocyk przytuloną do mojej szyi... Nie chciałam, żeby się męczyła... Odebrał doktor, ale była na szkoleniu w Krakowie, przekierował mnie do doktor Izy. W tym czasie mała zaczęła wierzgać trochę tylną nogą. Gdy na moment ją odłożyłam by się ubrać, wykręcona w C zaczęła sunąć jak gąsienica i wiać z koca. Nie rozumiałam co się dzieje, czy chce się schować i umrzeć w spokoju? Zawinęłam ją w koc i pobiegłam do auta, mąż czekał już na dole, pobiegł opiekować się resztą (nawet nie miałam co z nimi zrobić, ganiały po domu, nie mając świadomości powagi sytuacji... a może miały). Wsiadłam do auta, jedną ręką trzymałam świnkę przy szyi, drugą kierowałam autem... 20km... Czułam jak słabo oddycha, jak się wzdryga, jak zgrzyta zębami.... Jechałam z myślą, że albo umrze po drodze wtulona we mnie, albo będę musiała pomoc jej przejść na tamtą stronę... Wiedziałam, że tak trzeba, że nie może cierpieć...ale tak bardzo chciałam, żeby walczyła, żeby mnie jeszcze nie opuszczała... Jechałyśmy wolno - zawsze, gdy człowiekowi zależy na czasie, pojawia się jakaś zawalidroga - tym razem tir, prędkość 40km/h... Hamujemy, przyspieszamy, trochę telepie... Momentami małej nie słychać, ale zaraz wierzgnie delikatnie nogą... Wiem, że żyje... Po 20 minutach podróży, stojąc na światłach pogłaskałam ją po łebku...a ona odrzuciła moją rękę, tak jak to ma w zwyczaju (no przecież nie po to grzywkę układała...) Wciąż leżała na boku, ale wzrok miała przytomniejszy.... Wstąpiła we mnie nadzieja, że może jednak się uda... Zgubiłyśmy tira, dałam gaz do dechy... Nie jest łatwo prowadzić jedną ręką, zwłaszcza gdy świnka w agonii postanawia jednak opuścić bezpieczny kocyk... Mała zaczęła się awanturować jakieś 5km przed celem naszej podróży. Uznałam, że jej za ciepło... Kiedy chciałam ją ułożyć inaczej, okazało się, ze jestem cała upaprana, bo mnie obobczyła na miękko i śmierdząco ilością hurtową mazi w kolorystyce dziś spożywanego buraka. Dojechałam do lecznicy, doktor już czekała, wyjęłam świnkę z kocyka... A ta stoi i łypie na nas... Ani nie wygięta, ani nie w agonii, ani nie po udarze.... No debila ze mnie robi... Ja ściągam doktor z domu o 23, a ta... no dobra, nie było w porządku. Objawy bólowe się utrzymywały. Dostała rozkurczowe, przeciwbólowe... Doktor Iza podejrzewa, że był to tak bolesny skurcz jelit.... Ale pobyt w kocyku, głaskanie, a potem jazda samochodem stanowiły dla niej najlepszy lek - masaż, który uruchomił jelita... Z malej zeszło to, co wylądowało na mojej białej koszulce, więc atak bólu minął... Nie mogłam w to uwierzyć, moja jeszcze pół godziny wcześniej umierająca świnka stała prawie jak gdyby nigdy nic, i gapiła się w nas lekko szyderczo... Wiem, że nie mogę się jeszcze cieszyć, że jutro mogę się obudzić, a jej może nie być... Ale to co widziałam dziś, jej upór, mimo cierpienia, nie odpuściła... Chciała być ze mną, jeszcze tu zostać, walczyć... I za każdą tą chwilę dziękuję Ci mała. Żegnałyśmy się już chyba czterokrotnie... Teraz leży i odpoczywa. Pomasowaliśmy ciut brzuszek, poleżała na termoforku, zjadła probiotyk, posiekałam jej nasiona ostropestu, jutro pewnie skoro i tak jesteśmy umówieni na wizytę, weźmiemy też Whisper na badania krwi... Mam nadzieję, że poranek przywitamy w komplecie...

Re: Elitarna 8-świniowa jednostka spec. do tresowania człowi

: 17 maja 2017, 5:41
autor: paprykarz
:shock: Obie jesteście bardzo dzielne. Oby to już nie wróciło i stado się nie zmniejszyło. Odpuściłyby Ci już te świnie

Re: Elitarna 8-świniowa jednostka spec. do tresowania człowi

: 17 maja 2017, 7:05
autor: porcella
No i po co człowiekowi kryminały? Ufff

Trzymajcie się!

Re: Elitarna 8-świniowa jednostka spec. do tresowania człowi

: 17 maja 2017, 7:37
autor: sosnowa
Czytałam z włosem zjeżonym. Ach, jak bardzo mi w tej chwili brak prawa jazdy..... Widziałam siebie w tej sytuacji, bez samochodu.......
Wielkie brawa dla Pani Kierowcy, trzeba mieć niezłe nerwy. Swoja drogą dobrze, że Was policja nie zatrzymała, byłybyście w TVN.....

Teraz to już będzie żyła a żyła!

Re: Elitarna 8-świniowa jednostka spec. do tresowania człowi

: 17 maja 2017, 9:12
autor: Cynthia
sosnowa pisze:Czytałam z włosem zjeżonym. Ach, jak bardzo mi w tej chwili brak prawa jazdy..... Widziałam siebie w tej sytuacji, bez samochodu.......
Wielkie brawa dla Pani Kierowcy, trzeba mieć niezłe nerwy. Swoja drogą dobrze, że Was policja nie zatrzymała, byłybyście w TVN.....

Teraz to już będzie żyła a żyła!
No dobrze, że nie zatrzymała, a mogła, bo stała... Więc wdzięczna im jestem że zajęli się kimś innym. Wdzięczna jestem też kierowcom, którzy jechali za mną, jak ja jechałam za tirem, jedną ręką nie mogłam wyprzedzać i jechałam trochę zygzakiem poprawiając Whisper...
A najbardziej jestem wdzięczna tej sarnie co stała na poboczu obwodnicy w Kętach i nie wyskoczyła mi jednak na drogę, bo bym szans nie miała jedną ręką manewrować...
Whisper przeżyła noc, widać że nie czuje się najlepiej, o 16 znów będziemy u weta...

Re: Elitarna 8-świniowa jednostka spec. do tresowania człowi

: 17 maja 2017, 9:13
autor: Anula
Biedna malutka :? Daj znać co Iza powiedziała po wizycie.

Re: Elitarna 8-świniowa jednostka spec. do tresowania człowi

: 17 maja 2017, 16:29
autor: dominika45
czekamy na wieści i martwimy się razem z Tobą :sadness: trzymamy mocno!!! :fingerscrossed:

Re: Elitarna 8-świniowa jednostka spec. do tresowania człowi

: 17 maja 2017, 19:04
autor: Dzima
Przeczytałam. Czytałam ze łzami w oczach, bo wyobrażałam sobie najgorsze zakończenie :redface: a tu pokerface u weta i wracamy do domu :laugh:
Jak teraz po wizycie???