Dyziu dostał nową jamkę - oczywiście na wstępie zostałam ofukana, że co mu tu pod nogi kładę, że przejść nie ma jak, że mam przesunąć...Jak już mu utorowałam drogę to porozglądał się i chyba stwierdził, że może być, bo zaległ w środku i nie chce wyjść
Stefek za to jutro jedzie na echo serca

a póki co przeżywa pełnie szczęścia pożerając pomidora
Co do rehabilitacji. Chłopak się trochę rozruszał, ale nie jest to ta sprawność, którą osiągnął po pierwszej, letniej. Zmiany się pogłębiają, na lewym kolanie łatwo je wyczuć palcami. Póki co daje radę. Jeszcze w czasie letniej rehabilitacji pytałam się czy taki ludzki stymulator mięśni nadałby się dla Stefka (akurat wpadła mi w ręce ulotka z Lidla z takowym urządzeniem z Sanitas

)- wtedy rehabilitantka nie wiedziała czy czasem elektrody nie będą za duże, programy odpowiednie itd. - ale w między czasie sprawdziła i takowym teraz Stefek miał właśnie robioną elektroterapie. Wtedy nie kupiliśmy, teraz zalecono Nam zakup, co by móc samemu mu pomóc jeśli zajdzie potrzeba - oczywiście pod okiem rehabilitantki

Może uda się upolować w Lidlu, bo tak cena dużo wyższa.