Skoro tak mu ten brzuch wariował - to zapewne tak

Nakarmiłam go, pojadł sam siana i poszedł w kimę - mam nadzieję, że za parę godzin ujrzę go przy misce a nie, że znowu na ręcznym będziemy całe dnie jechać.
Ja się dzisiaj Stefana spytałam kiedy ja sobie w końcu zrobię korekcję trzonowców, bo tylko ich zęby na okrągło są leczone a moje już ledwo ciągną - oczywiście nie raczył odpowiedzieć

Miałam iść w styczniu do dentysty to Dyziek się rozchorował, cała kasa odłożona na dentystę poszła na jego leczenie. Jak przechorował dentyste to się bazarek zrobiło, bo tego łażenia z nim do weta końca nie było widać. W kwietniu Dyź przystopował i w maju mogłam w końcu iść na przegląd

to ino zdążyłam sobie cyknąć zdjęcie rtg na drugiej wizycie, bo całe leczenie, które miałam umówione na czerwiec/lipiec musiałam przerzucić na sierpień - Stefan od maja zaczął świrować i stwierdziłam, ze nie wydolimy finansowo jak się na raz będziemy leczyć - a wiadomo świnie mają pierwszeństwo

Jestem ciekawa czy uda mi się trafić w sierpniu do dentysty
