Chłopcy znowu rozdzieleni. Liczi chory - kolejny nawrót zapalenia GDO. Furczy, kaszle... zaczął atakować kolegę. Lemon się go już zwyczajnie boi. Piszczy, ucieka. Nici z przyjaźni, ale gadają sobie przez kratki. Płuca mają słabe obydwaj. Muszę pomyśleć o ich przyszłości, ale niech już skończą z chorowaniem...

Dobre chwile są jak wisienki na torcie...