Ina (z mężem) - rozetkowa piękność szuka domu [Poznań]
Moderator: silje
- Aneta914
- Posty: 448
- Rejestracja: 14 mar 2017, 2:07
- Miejscowość: Poznań
- Kontakt:
Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu
Konradzio, nie wiedziałam, że piszesz tak obszerne i skrupulatne posty na temat dziewczyn. Dzima mi dopiero dzisiaj powiedziała. Mam nadzieję, że ten wczorajszy telefon nie był problemem
Jeszcze raz gratuluję wytrwałości i cieszę się, że dziewczyny w końcu się dogadały 
Moje prosiaki : Klementynka
/ Szajbus & Łasuch & Pigwa & Bianca za TM
Na DT : Sasanka
W DS : 92 świnki
Odeszły w DT [*] : Tosiek, Isabo, Mamba, Walentyna, Melania, Aronia, Lulek
Na DT : Sasanka
W DS : 92 świnki
Odeszły w DT [*] : Tosiek, Isabo, Mamba, Walentyna, Melania, Aronia, Lulek
- Konradzio
- Posty: 44
- Rejestracja: 05 mar 2017, 9:51
- Miejscowość: Poznań
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu
Dzięki za zainteresowanie dotyczące dziewczyn. Są one już cały czas razem i nie dochodzi do większych konfliktów. Sprzeczki wybuchają gdy Inka podkrada jedzenie Beti, albo gdy Inka próbuje zrzucić Beti z hamaczka (wczoraj zamontowaliśmy). Poza tym dziewczyny biegają razem po mieszkaniu, jedna za drugą - chyba się jednak troszkę polubiły 
Aneto - absolutnie nic się nie stało, dzięki za miłą rozmowę telefoniczną i zainteresowanie
Jeśli chodzi o instrukcję łączenia:
1. Bierzesz dwa skłócone ze sobą świniaki. Poziom skłócenia nie ma znaczenia - nawet gdy jeden urwał drugiemu przed tygodniem pół nosa i chirurg musiał nos przyszywać (tak było w przypadku Inki i Beti) - jest szansa na powodzenie.
2. Rozdzielasz docelową klatkę na środku i codziennie zamieniasz świniaki miejscami (przegroda musi być dobrze zamocowana ponieważ będzie szarżowana i podkopywana kilkadziesiąt razy dziennie z każdej strony).
3. Prosiaki codziennie wystawiasz do dużego neutralnego miejsca (u nas to było 2x1,5 metra), gdzie siedzisz pośrodku i stale masz je na oku, a gdy zaczynają skakać sobie do gardeł to starasz się je rozdzielać dopiero w sytuacjach skrajnych (wyrywanie włosów z dupki, szerzenie zębów nie powinny robić na Tobie wrażenia, dopiero rzucanie się na siebie wymaga interwencji). Gonienie, gruchanie, zataczanie kółek - te rzeczy kosztują Cię wiele nerwów, ale nie należy panikować. Musisz tylko pilnować, by prosiaki faktycznie nie rzuciły się na siebie. Powinno być też sporo jedzenia, by na nim się skupiły - czasami są dosłownie sekundy by zareagować. Warto dawać siano. Musisz mieć mocne nerwy.
4. Proces z punktu 3 powtarzasz przez wiele dni z odstępami nie dłuższymi niż 2 dni. Przez pierwszy tydzień praktycznie co kilka minut musisz rozdzielać prosiaki (inaczej skoczą sobie do gardeł i czeka Cię wizyta na świńskim pogotowiu, szycie i inne atrakcje).
5. Jeśli odstęp w wypuszczaniu na wybieg będzie dłuższy niż 2 dni - nie będzie postępów, a te które osiągnąłeś mogą się cofnąć i będzie trzeba zaczynać od początku.
6. Postępy polegają na tym, że świniaki powoli zaczynają się akceptować, przestają się rzucać na siebie, z coraz mniejszą częstotliwością dopadają sobie do gardeł a z biegiem czasu proceder ten zanika. Ważne jest, by cały czas spędzały po kilka godzin dziennie na tym wybiegu. Nawet dwie godziny dziennie to za mało by zobaczyć postępy. Świniaki muszą być tak długo razem, by się sobą "zmęczyć". Po około 2-3 tygodniach możesz zabrać krzesło ze środka wybiegu i usiąść poza nim - Twoje interwencje nie będą już wymagane co 3 minuty jak przez pierwszy tydzień, tylko raz albo dwa na kwadrans.
7. Dalej puszczasz prosiaki na wybiegu i doprowadzasz do stanu, w którym świniaki nie rzucają się na siebie praktycznie wcale, a gdy doskakują do siebie - któryś zawsze odpuszcza i odchodzi lub ucieka.
8. Jeśli widzisz, że któryś prosiak zadziera głowę do góry i daje się drugiemu obwąchać - świetna wiadomość. Ten, który daje się obwąchać poddał się temu, który wącha. U nas tak się stało, że Beatka dawała się obwąchiwać Ince, ale przez moją chorobę i konieczną w związku z tym dłuższą przerwę w codziennych wybiegach utraciliśmy postęp. Teraz mimo skutecznego połączenia - Beatka nie daje się obwąchiwać - nigdy więcej nie udało się nam do tego doprowadzić.
9. Jeśli wszystkie starcia kończą się rezygnacją któregoś z prosiaków - ale jednocześnie obawiasz się, czy nie jest za wcześnie by wsadzać świniaki do nierozdzielonej klatki - wsadź je oba do jednej części klatki i uważnie obserwuj czy skaczą na siebie. Jeśli w ciągu 30 minut nie dojdzie do scysji, to masz jasny sygnał, by demontować kratę rozdzielającą klatkę.
10. Demontujesz kratę i po wcześniejszym (tego samego dnia) kilku godzinnym pobycie na wybiegu (gdy już się zmęczą wzajemnym ganianiem) wsadzasz je do klatki bez kratki. Prosiaki będą zszokowane brakiem kraty i skupią się podziwianiem "nowej niepodzielonej klatki". Oczywiście siedzisz jeszcze kilka godzin przy kratce z ręką w pogotowiu by je rozdzielić na wypadek, gdyby puściły nerwy.
WAŻNE: w klatce nie ma niczego poza jedzeniem. Wszelkie poidełka, miseczki - wszystko jest podwójne (żeby prosiaki nie miały o co się kłócić).
10. Z biegiem czasu dostawiasz kolejne rzeczy w klatce (u nas po chyba 3 czy 4 tygodniach zamontowaliśmy pierwszą rzecz - hamak - i to bardzo wysoko).
Jeśli ktoś z Was ma pytania albo chciałby o coś dopytać - piszcie
Warto jeszcze dodać, że u nas problemem było to, że Beti panicznie wręcz bała się Inki. Uciekała gdzie popadnie, trzeba było ją brać na ręce i uspokajać. Wynika to z charakteru Beti, która bardzo szybko się denerwuje różnymi sprawami (np. gdy zbyt długo ktoś ją głaska). Jest po prostu strasznym nerwuskiem. Ta jej nerwowość była też z pewnością przyczyną, która bardzo wzmocniła wzajemną agresję prosiaków. Dopiero po około dwóch tygodniach na wybiegu Beti przestała panicznie bać się Inki i uciekać gdzie pieprz rośnie. Od tego momentu było już dużo, dużo łatwiej.
Aneto - absolutnie nic się nie stało, dzięki za miłą rozmowę telefoniczną i zainteresowanie
Jeśli chodzi o instrukcję łączenia:
1. Bierzesz dwa skłócone ze sobą świniaki. Poziom skłócenia nie ma znaczenia - nawet gdy jeden urwał drugiemu przed tygodniem pół nosa i chirurg musiał nos przyszywać (tak było w przypadku Inki i Beti) - jest szansa na powodzenie.
2. Rozdzielasz docelową klatkę na środku i codziennie zamieniasz świniaki miejscami (przegroda musi być dobrze zamocowana ponieważ będzie szarżowana i podkopywana kilkadziesiąt razy dziennie z każdej strony).
3. Prosiaki codziennie wystawiasz do dużego neutralnego miejsca (u nas to było 2x1,5 metra), gdzie siedzisz pośrodku i stale masz je na oku, a gdy zaczynają skakać sobie do gardeł to starasz się je rozdzielać dopiero w sytuacjach skrajnych (wyrywanie włosów z dupki, szerzenie zębów nie powinny robić na Tobie wrażenia, dopiero rzucanie się na siebie wymaga interwencji). Gonienie, gruchanie, zataczanie kółek - te rzeczy kosztują Cię wiele nerwów, ale nie należy panikować. Musisz tylko pilnować, by prosiaki faktycznie nie rzuciły się na siebie. Powinno być też sporo jedzenia, by na nim się skupiły - czasami są dosłownie sekundy by zareagować. Warto dawać siano. Musisz mieć mocne nerwy.
4. Proces z punktu 3 powtarzasz przez wiele dni z odstępami nie dłuższymi niż 2 dni. Przez pierwszy tydzień praktycznie co kilka minut musisz rozdzielać prosiaki (inaczej skoczą sobie do gardeł i czeka Cię wizyta na świńskim pogotowiu, szycie i inne atrakcje).
5. Jeśli odstęp w wypuszczaniu na wybieg będzie dłuższy niż 2 dni - nie będzie postępów, a te które osiągnąłeś mogą się cofnąć i będzie trzeba zaczynać od początku.
6. Postępy polegają na tym, że świniaki powoli zaczynają się akceptować, przestają się rzucać na siebie, z coraz mniejszą częstotliwością dopadają sobie do gardeł a z biegiem czasu proceder ten zanika. Ważne jest, by cały czas spędzały po kilka godzin dziennie na tym wybiegu. Nawet dwie godziny dziennie to za mało by zobaczyć postępy. Świniaki muszą być tak długo razem, by się sobą "zmęczyć". Po około 2-3 tygodniach możesz zabrać krzesło ze środka wybiegu i usiąść poza nim - Twoje interwencje nie będą już wymagane co 3 minuty jak przez pierwszy tydzień, tylko raz albo dwa na kwadrans.
7. Dalej puszczasz prosiaki na wybiegu i doprowadzasz do stanu, w którym świniaki nie rzucają się na siebie praktycznie wcale, a gdy doskakują do siebie - któryś zawsze odpuszcza i odchodzi lub ucieka.
8. Jeśli widzisz, że któryś prosiak zadziera głowę do góry i daje się drugiemu obwąchać - świetna wiadomość. Ten, który daje się obwąchać poddał się temu, który wącha. U nas tak się stało, że Beatka dawała się obwąchiwać Ince, ale przez moją chorobę i konieczną w związku z tym dłuższą przerwę w codziennych wybiegach utraciliśmy postęp. Teraz mimo skutecznego połączenia - Beatka nie daje się obwąchiwać - nigdy więcej nie udało się nam do tego doprowadzić.
9. Jeśli wszystkie starcia kończą się rezygnacją któregoś z prosiaków - ale jednocześnie obawiasz się, czy nie jest za wcześnie by wsadzać świniaki do nierozdzielonej klatki - wsadź je oba do jednej części klatki i uważnie obserwuj czy skaczą na siebie. Jeśli w ciągu 30 minut nie dojdzie do scysji, to masz jasny sygnał, by demontować kratę rozdzielającą klatkę.
10. Demontujesz kratę i po wcześniejszym (tego samego dnia) kilku godzinnym pobycie na wybiegu (gdy już się zmęczą wzajemnym ganianiem) wsadzasz je do klatki bez kratki. Prosiaki będą zszokowane brakiem kraty i skupią się podziwianiem "nowej niepodzielonej klatki". Oczywiście siedzisz jeszcze kilka godzin przy kratce z ręką w pogotowiu by je rozdzielić na wypadek, gdyby puściły nerwy.
WAŻNE: w klatce nie ma niczego poza jedzeniem. Wszelkie poidełka, miseczki - wszystko jest podwójne (żeby prosiaki nie miały o co się kłócić).
10. Z biegiem czasu dostawiasz kolejne rzeczy w klatce (u nas po chyba 3 czy 4 tygodniach zamontowaliśmy pierwszą rzecz - hamak - i to bardzo wysoko).
Jeśli ktoś z Was ma pytania albo chciałby o coś dopytać - piszcie
Warto jeszcze dodać, że u nas problemem było to, że Beti panicznie wręcz bała się Inki. Uciekała gdzie popadnie, trzeba było ją brać na ręce i uspokajać. Wynika to z charakteru Beti, która bardzo szybko się denerwuje różnymi sprawami (np. gdy zbyt długo ktoś ją głaska). Jest po prostu strasznym nerwuskiem. Ta jej nerwowość była też z pewnością przyczyną, która bardzo wzmocniła wzajemną agresję prosiaków. Dopiero po około dwóch tygodniach na wybiegu Beti przestała panicznie bać się Inki i uciekać gdzie pieprz rośnie. Od tego momentu było już dużo, dużo łatwiej.
Moje Prośki:
- ∙ Inka od 21/8/2017 → https://goo.gl/DVAAhJ
- ∙ Frodzia → była z nami 12/9/2013-28/6/2017

∙ Beatka → była z nami 3/6/2017-9/7/2018 → https://goo.gl/GfhYCD
-
misia1
- Posty: 847
- Rejestracja: 15 mar 2015, 19:25
- Miejscowość: ożarów mazowiecki
- Kontakt:
Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu
Bije pokłony przed twoją cierpliwością. Bądź pewny że się zgłoszę bo mam dwa tymczasy które strasznie się pożarły i mnie przy okazji. Kaźko i Władko. Teraz dłuższa chwila na wygojenie ran a potem działamy.
- Konradzio
- Posty: 44
- Rejestracja: 05 mar 2017, 9:51
- Miejscowość: Poznań
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu
Ale uwaga - ta instrukcja dotyczy kobitek - nie wiem jak to jest ze świńskimi facetami

Moje Prośki:
- ∙ Inka od 21/8/2017 → https://goo.gl/DVAAhJ
- ∙ Frodzia → była z nami 12/9/2013-28/6/2017

∙ Beatka → była z nami 3/6/2017-9/7/2018 → https://goo.gl/GfhYCD
- Ewa i Michał
- Prezes SPŚM
- Posty: 1909
- Rejestracja: 23 maja 2016, 20:42
- Miejscowość: Gdynia
- Kontakt:
Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu
Pogratulować wytrwałości, zaangażowania no i oczywiści ogromnego serca do prosiaków
oby nastrój między nimi się utrzymał, albo nawet jeszcze poprawił! 
Teoś,Rogerek,Jędrzejek,Bobiczko,Toficzek,Kubuś,Batmanek,Klusia,Chojraczek,Leoś,Liluś,Majeczka,Gajuszek,Misia,Batonik,Sherlock,Splinterek,Rodzyś,Fila,Pyrka,Klusek,Watson,Kartofel,Ziemniaczek,Piratka,Uszatek,Szaruś,Rakieta,Florka 
-
misia1
- Posty: 847
- Rejestracja: 15 mar 2015, 19:25
- Miejscowość: ożarów mazowiecki
- Kontakt:
Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu
Spróbuję wszystkiego co się da. Nawet metody na kobitki.
- Dzima
- Posty: 10144
- Rejestracja: 08 lip 2013, 18:30
- Miejscowość: Rogoźno
- Lokalizacja: Wielkopolskie
- Kontakt:
Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu
Wrzuć tą instrukcję ok wątek łączenia, niech inni też się dowiedzą że takie rzeczy są możliwe
No rewelacja!
No rewelacja!
Pyrka
Za TM
Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
Za TM
- Konradzio
- Posty: 44
- Rejestracja: 05 mar 2017, 9:51
- Miejscowość: Poznań
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu
Niestety wczoraj wieczorem Inka miała wypadek. Gdy odkładałem ją z wybiegu do klatki wywinęła mi się i wyrwała, wpadając do klatki zahaczyła o część drutu do góry tylną nóżką, która się jej wywinęła. Od razu ją sprawdziłem i wyczułem na nóżce, że jest coś nie tak z kością. Pojechałem z nią od razu do przychodni, zrobili prześwietlenie i niestety ma złamaną nóżkę. Złamanie nie jest pojedyncze, posiada tzw. skruszenia (odłamki) - część łapki wyłamała się. Nastawili jej kości i usztywnili bandażem (taki sztywny niebieski) ponieważ stwierdzili, że zwierz jest zbyt małego formatu na jakieś inne techniki typu klapki czy szyny. Zgodnie z radą lekarza Inka jest w małej klatce, tak by mało chodzić. Stopkę mamy też rehabilitować. Wczoraj dostała leki przeciwbólowe, ale lekarka stwierdziła, że nie ma być antybiotyku, bo przyjechaliśmy szybko. Następna wizyta w środę.
Sama Inka czuje się chyba dobrze, normalnie je i bobczy. Stara się chodzić normalnie (o tyle ile może z usztywnioną nóżką). Nie wydaje się, by była jakoś szczególnie przejęta. Bardzo natomiast doskwiera jej brak koleżanki, co widać po zachowaniu obu dziewczyn.
Bardzo mi przykro, że tak się stało i jest to moja wina, bo po prostu nie trzymałem wystarczająco mocno prosiaka
zrobiłem póki co tyle ile było można, mamy nadzieję, że nóżka się zrośnie bez komplikacji
ogólnie to jestem bardzo zły na siebie, że coś takiego się stało
Na szczęście dobrze trafiliśmy, bo był weterynarz ortopeda na dyżurze

Sama Inka czuje się chyba dobrze, normalnie je i bobczy. Stara się chodzić normalnie (o tyle ile może z usztywnioną nóżką). Nie wydaje się, by była jakoś szczególnie przejęta. Bardzo natomiast doskwiera jej brak koleżanki, co widać po zachowaniu obu dziewczyn.
Bardzo mi przykro, że tak się stało i jest to moja wina, bo po prostu nie trzymałem wystarczająco mocno prosiaka
Na szczęście dobrze trafiliśmy, bo był weterynarz ortopeda na dyżurze
Moje Prośki:
- ∙ Inka od 21/8/2017 → https://goo.gl/DVAAhJ
- ∙ Frodzia → była z nami 12/9/2013-28/6/2017

∙ Beatka → była z nami 3/6/2017-9/7/2018 → https://goo.gl/GfhYCD
-
Kanja
- Posty: 1135
- Rejestracja: 30 kwie 2016, 19:10
- Miejscowość: Gorzów Wlkp.
- Kontakt:
Re: Ina - zamieszkała w Poznaniu
Trzymam kciuki za zdrowie maleńkiej.