



Moderator: pastuszek
Rozumiem Cie bardzo choć moje zmartwienie dotyczy tylko jednej chorutkiej.. i tez nie wiem czy mam prawo od Niej wymagać i męczyć Ją.. tak bardzo mi żal jej a tak bardzo chciałoby sie pomóc ale też wiem, ze warto... a Tobie należy się "medal" za uratowanie tylu istnień.. i walkę która toczysz.. warto.. dzięki Cynthia a za Twoje chorutki trzymamyCynthia pisze:Naszły mnie przemyślenia na skutek przygnębienia. Patrzę na Whisper. Znów mam wątpliwości. Prawie dwa lata leczenia, od czerwca zeszłego roku ciągła walka... Podnosiła się już tyle razy, że nie wiem, czy mam prawo wymagać od niej więcej... Jest słaba, jeszcze wstaje do jedzenia, lecz dużo śpi. Dokarmiam ją... Lecz jej waga jest tragiczna. Biję się z myślami... Flair ma guza w sercu. Możliwe że ma go już długi czas, bo jednak spadek wagi trwa już... półtora roku? Perspektywy żadne... Destiny ma teoretycznie ropień w płucu. Jest na lekach wspomagających oddychanie. A teraz jeszcze Ginger mi charczy, znowu... Czuję smutek, bo wiem, że niewiele w wielu sprawach mogę zrobić... Może gdy się wyśpię, spojrzę na wszystko z jaśniejszej strony