Co do sprzedaży...ja pękłam jak odeszła Siódemka...nigdy nie jeździłam jakoś dobrze (nie bardzo miałam możliwość) ale pamiętam ją z czasów kiedy ciężko było ją wyczyścić w boksie...jak gryzła xD i jak pierwszy raz mnie poniosła

i ten potworny moment kiedy ją złamali...jak chodziła potykając się o własne nogi, a dalej dawano ją na jazdy.... Miała być koniem prywatnym...nie doczekała... gdzieś w głębi duszy cieszyłam się, że skończyła męczarnie ale nigdy nie wybaczę ludziom, którzy mieli zamknięte oczy jak ona cierpiała...
Dlatego nie lubię stadnin, przeznaczania koni do rekreacji... chcę mieć swoje dwa konie...nauczyć się z nimi żyć i przyjaźnić...a nie wykorzystywać bo zarobię 30zł na ich utrzymanie kosztem zaciągniętych pysków, machania łbem, bujaniem w boksie...itd. itp.
Grono dziewczyn jeżdżących dłużej nigdy nie przepadało za świeżakami...za szałem na punkcie "ja wsiądę na nią, nie ja"...po jakimś czasie zrozumiałam dlaczego...