CAVIARNIA

Witam
Przepraszam że zakładam nowy temat zamiast najpierw wszystko przewertować, ale zależy mi mocno na czasie.
W wielkim skrócie - prowadzę zoologia (żeby nie było - nie sprzedaję zwierząt i jestem temu bardzo przeciwna) i wczoraj klienci przyszli, że na drzwiach do klatki wisiała reklamówka z dwoma maleńkimi świneczkami. Jako że nie wiedzieli co z nimi zrobić spytali, czy mogą przynieść do mnie. Dziś przynieśli - nie spodziewałam się aż takich maleństw.
Wsadziłam je na wagę, ważą po niecałe 70g. Nigdy nie opiekowałam się aż takimi maluchami dlatego poproszę o pomoc:
- co im dać do jedzenia? Klienci wrzucili siano i miks warzyw, ale czy na różnorodne warzywka nie jest za wcześnie?
- czy dokarmiać preparatem mlekozastępczym? Jeśli tak to jakim?
- próbować im robić jakąś domową wersję termofora czy nie jest to potrzebne?

Póki co są widocznie wystraszone więc nie brałam ich na ręce, jak już wezmę to zrobię zdjęcia podwozi i wstawię (u takich maleństwo chyba sama nie poznam na 100%)

Dodatkowy problem jest taki że do weterynarza mogę je zabrać najwcześniej po 18, bo teraz jestem uwięziona w pracy.
Za wszystkie porady będę wdzięczna

http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... 4352ff81f5
tu cos moze by bylo?

Dziękuję za link, chociaż powiem szczerze wzbudził we mnie więcej pytań niż dał odpowiedzi. Zwłaszcza w zakresie mleka. Klara czy Whiskas nie są preparatami mlekozastępczymi tylko zwykłymi napojami mlecznymi pozbawionymi laktozy, więc wartości za wiele to to nie ma i raczej służy zaspokojeniu ludzkiej potrzeby podawania kotu mleka, niż karmieniu.

Dostałam PW, napisałam tak, ale widzę, że watek jest :
Zwierzur mi przekazała, piszę, co wiem i w biegu. Ryzyko, że się nie uda jest duże, bo 70g to nieduża waga, ale mają szanse! Z wagi podejrzewam, że albo straciły matkę, albo ktoś je odebrał zaraz po urodzeniu. Swinki są zagniazdownikami, więc są w miarę samodzielne, w tym jest szansa.
Dalabym termofor, albo jakieś cos puchate, misiek np. bo to, co najgorsze, to brak matki. Jakakolwiek dorosła świnka powinna się maluchami zaopiekować, nawet, jeśli ich nie nakarmi.
Preparaty mlekozastępcze są, ale trudno dostępne, na bazie mleka sojowego, na pewno robi Marumoto, a z polskich - nie wiem. Kiedyś podawano małym świnkom mleko dla kociąt, nie bardzo pamietam jakiej marki, takie zamiast mleka matki,nie wydaje mi się, żeby szkodziło.
Myślę, że preparat typu karma ratunkowa dla gryzoni (dra ziętka, lub inny, podawany strzykawką do pyszczka) może być dobry, jeśli są słabe i nie będa miały siły jeść samodzielnie.
Jeślli będą same jadły - co jest mozliwe - to podawałabym drobne siano, ziółka suszki, trawę z czystego miejsca, albo ziółka świeże (mniszek, gwiazdnica, krwawnik), marchewka tarta na grubej tarce, albo krojona w paseczki, jabłko.
Aha, trzeba koniecznie patrzeć, czy bobczą i siusiają i masować delikatnie brzuszki, najlepiej palcem z oliwką.
Pisz, co się dzieje, załóż wątek na forum w zakładce "Choroby i problemy" - dużo osób ma dświadczenie, ja akurat wrócę dopiero po 18.
Powodzenia!

takie jest coś: https://www.beaphar.com/pl-pl/product/m ... h-ssak-w-2

Napisałam PW

Porcella, bardzo dziękuję Ci za pomoc!
Świnki są bardzo żywotne więc chyba z jedzeniem sobie poradzą. Właśnie miałam dziki wysyp klientów, ale zerkam na nie co chwila i nie wyglądają na osłabione. W kartonie w którym je przyniesiono, wśród warstw sianka, widzę malusieńkie bobeczki więc chyba się załatwiają.
Główny problem ze wszystkim co ratunkowe jest taki że czego nie zamówię to dziś już piątek i przed poniedziałkiem nie dostanę. Ale zaraz ogarnę im ziółka i patrząc na ich żywotność to jestem pozytywnej myśli. Raz jeszcze bardzo dziękuję!

No to pewnie mleko nie bedzie konieczne, byle dostawaly bogatą karmę. Rozgniec jakas dobrą dla maluchow, zeby daly rade chrupac i 3majcie sie

Jednak się udało z ratunkową, zaraz po pracy ją dostanę, nawet chyba je zabiorę. Póki co skruszyłam im Cavię Complete i wymieszałam z mieszanką świńskich ziółek. No i sianko. Nie widzę żeby jadły, ale też nie wyglądają na głodne ani nic. Nie trzęsą się z zimna (inna sprawa że mam w pracy dość ciepło), głównie siedzą w kącie na sianie i się iskają, jak się do nich zbliżam to sobie pokwikują i wyciągają łepetynki. Zobaczymy co to będzie

Czekamy na wieści i trzymamy kciuki!

Byliśmy u weterynarza. Mamy karmę ratunkową dr Ziętka (muszę ją wprowadzić u siebie), Espumisan i zapas strzykawek. Weterynarz poleciła karmić co 2 godziny po około 1ml, tak też robimy. A potem masujemy brzuszki. Póki co maluszki są żywotne, ale żadnych specjalnych śladów kału/moczu nie widzę. Zobaczymy, co będzie rano