Oskaruś
: 11 wrz 2013, 21:09
Świnki znam i uwielbiam dopiero od dwóch miesięcy, a wszystko dzięki Oskarkowi, którego już nie ma... Trafił do mnie 1.07 raczej zaniedbany, ważył niecałe 600 gram, a miał ok. 4 lat. Nigdy wcześniej nie miałam świniaczka. Od razu poszłam do weta, miał wszoły, chore oczka. W ciągu kilku dni zakochałam się w nim bez pamięci! W ciągu kilu dni wywrócił moje życie do góry nogami i stał się najważniejsza osobą w domu Zaczęłam szukać w necie wszystkich dostępnych informacji włącznie ze stronami po angielsku. Nie wiedziałam o prosiaczkach absolutnie nic ale powoli to zmieniałam. Znalazłam weta specjalistę od gryzoni, drugiego - okulistę. Oskarek zaczął się leczyć. Okazało się, że ma też chorą wątrobę i za długie ząbki trzonowe. Pani doktor powiedziała, że zabieg pomimo dużego ryzyka jest konieczny. Zmieniłam Oskarkowi karmę i zaczął jeść z wielkim apetytem, wcześniejsza - Versele-Laga mu za bardzo nie smakowała. Uwielbiał marchewkę, a jeszcze bardziej natkę pietruszki. A potem był zabieg, w znieczuleniu ogólnym oczywiście. Wielka radość, że się wybudził. Karmienie strzykawką i...coraz gorzej. Umarł niecałe cztery dni po zabiegu. Biegałam do weterynarzy codziennie, nawet po dwa razy, do różnych. Ostatnią noc spędził w szpitalu pod czujną opieką weterynarzy, którzy chcieli mu pomóc ale było za późno. Główną przyczyną śmierci było zatrucie mocznikiem. Odszedł 2.08. Był ze mną miesiąc. I chociaż minął kolejny, bez Oskarka, ciągle za nim tęsknię, płaczę, tęsknię za podawaniem mu leków i smakołyków, za pieszczotami, które uwielbiał. Wyciągał się na kolanach aż się robił dwa razy dłuższy i tak śmiesznie kręcił główką, żeby się wygodniej ułożyć. I ciągle sobie zadaję pytanie czy ten zabieg był konieczny skoro ładnie jadł? Może to nie miejsce na to pytanie, jestem nowa na forum ale czy możecie mi odpowiedzieć jak wynika z Waszego doświadczenia. Cały czas czytam na temat świnek (Guinea Pig Magazine, książki Petera Gurneya, no i oczywiście polskie strony) i teraz nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam ufając weterynarzowi i zgadzając się na zabieg.