Czy znaczny przyrost masy może świadczyć o ciąży??

[Cynthia]

Możesz chłopca przekazać pod opiekę SPŚM, i to Stowarzyszenie znajdzie mu dom i przeprowadzi wizytę przedadopcyjną

[margolcia]

muszę poczytać regulamin, chyba to będzie najlepsze rozwiązanie. Choć córka wspominała dziś coś o kastracji. Nie wiem co lepsze.

[Cynthia]

Ale kastracja to dopiero, gdy on będzie miał ile? 700g? To trochę potrwa...

[margolcia]

no właśnie, pomyślę. A jak długo może trwać zanim ktoś zgłosi się do adopcji?

[Cynthia]

Maluchy są chętniej brane, choć my nie wydajemy do adopcji świnek poniżej 300g.
No i oczywiście musiałby iść do kolegi.
Przemyślcie sprawę na spokojnie - jest jeszcze chwila na decyzję.

[margolcia]

Obserwując dwie starsze świnki mam wrażenie, że poród pozmieniał coś w ich relacjach. Milka odgania z kuwety i od miski nie tylko maluchy ale również karmiącą Tosię. Szczęka zębami, dziabie maluchy po plecach ogólnie zachowuje się tak jakby chciała być sama. Dwie ostatnie noce sypia na półeczce, która służy jako jadalnia. Jak wyjmę ją na wybieg to piszczy za Tosią.
Nie bardzo wiem, czy to normalne zachowanie.
Pierwsze dni po porodzie obwąchiwała Tosię i maluchy nawet kilka razy zauważyłam, że wylizuje pupy maluchom. Myślałam, że będą zgraną rodzinką a tu taka zmiana.
Czym to może być spowodowane?

[Cynthia]

Zmęczeniem materiału, może maluchy są upierdliwe? Nie zrobi im krzywdy, ale one muszą znać swoje miejsce

[margolcia]

czy po porodzie śwince może zmienić się charakter?
Nasza Tosia stała się płochliwa, przy najmniejszej próbie kontaktu chowa się, nie lubi się głaskać nawet na kolankach jest wystraszona. Czy poświęcać jej więcej czasu czy zostawić w spokoju?

[Panna Fiu Fiu]

Kiedy prosiak urodził? Czy poród obył się bez komplikacji? Takie zachowanie może świadczyć o bólu, warto więc rozważyć wszystkie opcje.

[margolcia]

świnki urodziły się 14.11.2016r. Były dwie - samiec i samiczka. Waga urodzeniowa 88 i 94g. Wszystko przeszło sprawnie i bez komplikacji.
Tosia na rękach jest grzeczna ale bardzo wystraszona. Tak samo jak podchodzę do klatki, chowa się w najciemniejszy kąt. Ale na jedzenie do ręki przychodzi. Ciągle wielkie oczy, najmniejszy szelest przyprawia ją o zawał.
Zanim urodziła nie była taka płochliwa i trochę mnie to martwi.