Guz na grzbiecie

Moderator: Dzima

Moreni

Guz na grzbiecie

Post autor: Moreni »

Wczoraj wymacałam u Momo guzek, mniej więcej na wysokości prawego biodra. Jest wielkości pestki wiśni (zdaje się, że nieco urósł od wczoraj), dość twardy, gładki, zwarty i chyba trochę bolesny, skóra na nim lekko zaczerwieniona. Chciałam wstawić zdjęcie, ale świniak ma tak gęste futro, że i tak niczego nie widać. Pewnie jutro i tak wybiorę się o weta, ale zastanawiam się, co to może właściwie być. Momo ma dopiero pół roku, więc to chyba nie kaszak?
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10180
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Guz na grzbiecie

Post autor: martuś »

Świnki niestety mają tendencje do tworzenia się kaszaków... Druga opcja to być może ropień (zakłucie lub dziabnięcie koleżanki). Skóra świnek szybko się "zarasta" a bakteria namnażają się pod nią...
Zuzia, Suzinek, Nala, Tola, Nutka
Obrazek
Moreni

Re: Guz na grzbiecie

Post autor: Moreni »

No dziabią się dość często, ale jak dotąd nie było problemów. Tak czy siak, chyba raczej nie ma co czekać, aż sam się wchłonie.
Olivianna

Re: Guz na grzbiecie

Post autor: Olivianna »

Moja świnka miała kaszaka. Usunięty bez problemów. Od kiedy to zobaczyliśmy od razu poszedł do usunięcia. Na szczęście nie był mocno przyrośnięty. Niestety ale kaszaki nawracają, a raczej odrastają.
Heide

Re: Guz na grzbiecie

Post autor: Heide »

Moja też ma kaszaka, na szyi pod brodą, twardy, niebolący, wielkości pestki śliwki. Ponieważ nie rośnie i nie przeszkadza śwince, wet powiedziała, żeby na razie nie ruszać i obserwować. I tak obserwujemy od pół roku i jak dotąd nic złego się nie dzieje.
Moreni

Re: Guz na grzbiecie

Post autor: Moreni »

Byliśmy dziś z Momo u weta. To chyba nie kaszak - wet powiedział, że jest jeszcze "niedojrzały" i trudno powiedzieć, co to. Dostała antybiotyk na dwa tygodnie. Ponieważ guz rośnie i z dnia na dzień robi się coraz bardziej bolesny, obawiamy się, że może to być nowotwór (wetowi bardzo nie podobała się konsystencja guzka) - w razie gdyby w ciągu kilku dni po antybiotyku nie było poprawy, mamy się zgłosić na krojenie.
lubię

Re: Guz na grzbiecie

Post autor: lubię »

Stawiam na ropień - bolesny, zaczerwieniona skóra, szybko rośnie. Antybiotyk cudów nie zdziała, ropień trzeba otworzyć i porządnie wypłukać, wtedy dopiero będzie widać poprawę. Możliwe, że świnka sama to zrobi - zębami ;) Wtedy zobaczysz świnkę z poklejonym w tym miejscu futrem, zapewne będzie okropnie śmierdziała.
Nie wykluczam nowotworu, ale ropnie są znacznie częstsze u dziabiących się świnek.
Moreni

Re: Guz na grzbiecie

Post autor: Moreni »

Wet też o tym wspominał - że może pęknąć sam i chyba to byłoby jedno z lepszych rozwiązań. Nie chciał go otwierać i płukać, bo wtedy istnieje ryzyko odrastania, osobiście wolałby go wyciąć w całości razem z torebką (czy jak tam to się nazywa). Dlatego na razie dostaliśmy leki i wszyscy liczymy, że rozwiążą problem.

A tak przy okazji, skoro jesteśmy w temacie, jak tę ewentualną ropę zmyć z futerka?
lubię

Re: Guz na grzbiecie

Post autor: lubię »

Nie rozwiążą, bo w samym miejscu tworzenia się ropnia mają bardzo ograniczone pole manewru, działają wszędzie indziej, co też ma znaczenie w przypadku ryzyka zakażenia ogólnoustrojowego, ale generalnie pierwszą rzeczą jest oczyszczenie ropnia - obojętne czy przez otwarcie i płukanie, czy przez wycięcie całości z torebką. W obu wypadkach ropień może się odtworzyć, jeśli potem nie zostanie zachowany reżim higieniczny rany: codzienne płukanie i zapobieganie zasklepieniu rany. Tutaj masz dokładne instrukcje http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =87&t=2625
Futro wokół rany z ropy, krwi i innych ozdób w stylu gore wyczyścisz wodą utlenioną.
Moreni

Re: Guz na grzbiecie

Post autor: Moreni »

W takim razie najprawdopodobniej w poniedziałek odbędzie się krojenie (bo tak było umówione - jeśli nie będzie widać poprawy po kilku dniach, to nie czekać do końca podawania leków, tylko od razu przyjść na kontrolę). Jak rozumiem, w razie gdyby ropień pękł samoczynnie, też zacząć go przemywać?

Najgorsze jest to, że w ogóle nie zauważyłam, żeby miała tam ranę w ciągu ostatnich trzech tygodni. A na guzku strupa od dawna już nie ma, czyli taka nowa to ta rana być nie mogła... Chyba niemożliwe, żeby on się tak samoczynnie na starej ranie pojawił?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nowotwory, guzy, ropnie, kaszaki”