Pielęgnacja pogryzionej świnki

Badania, lekarstwa, rany, operacje i opieka pooperacyjna;

Moderator: Dzima

karpatka

Pielęgnacja pogryzionej świnki

Post autor: karpatka »

Nie mam pojęcia, czy dubluję temat, czy nie, ale na prośbę Elurina rozpoczynam ten wątek.
Posiadając w domu czterech jurnych samców i w chwili obecnej 4 tymczaski stałam się specjalistką od higieny ran pogryzieniowych w tym szytych i tych nie nadających się do szycia, gojących się pięknie i ropiejących jak zaraza. Moje chłopaki sporadycznie się gryzą, ale jak już, to z przytupem.

Ku przestrodze, może ktoś z was będzie musiał skorzystać, czego nie życzę, ale poniżej umieszczam pseudo-tutorial postępowania z pogryzioną świnką. Na bieżąco będę umieszczać updaty, jeżeli znajdę nowe rozwiązania - cud.

W poniedziałek po moim wyjściu do pracy chłopaki mieli sprzeczkę. Wiewiórek dziabnął Konika. Poinformowała mnie o tym moja współlokatorka zaniepokojona grzechotnikami w pokoju. Po powrocie sprawdziłam prośki. Wiewiór cały (jak zwykle). Konik z dziabniętym boczkiem. Strupki były ładne, nie zababrane i ogólnie małe takie jakby ukłucia, nic strasznego. Całość zdezynfekowałam Octeniseptem i dałam spokój Koniszczu.
W środę, zdążyłam już o wszystkim zapomnieć. Przychodziła pora sprzątania klatki, trzeba było chłopaków wyciągnąć. Wtedy zauważyłam brunatne coś przyklejone do futerka. Wielki świniabobek w futerku. Od razu kolanka i przyspieszona toaleta, mokry bób, więc poszłam po gazik, ściągnęłam, a on odszedł razem z futrem. Okazało się, że to mokry, wielki strup. Za nim potoczyły się potoki ropy. W życiu nie widziałam takich ilości, a odnosząc je do tak filigranowego stworzenia jak świnka morska, wpadłam w panikę. Rivanol, tona octeniseptu i dawaj, ściągać strupy spod których zaczęła wypływać cuchnąca, żółto-zielona maź. Telefon do weta. Po pół godziny byliśmy na przystanku Korotyńskiego.
Konik dzielnie wcinał ogórki z otwartym bokiem. W pewnym momencie w parku przed MV postanowił wyskoczyć ze swojego koszyczka z wysokości ok. 110cm. Zamarłam. Potem jak błyskawice: pierwsza myśl "zabił się", druga "rusza się", trzecia "złamał się". Chciałam go wziąć najdelikatniej jak potrafiłam, lecz ten zaczął zwiewać z prędkością F-16, udowadniając mi, że nie mam szans go złapać. Zadzwoniłam po Michała, który zjawił się po kwadransie i pomógł mi złapać prosiaka. Przez ten czas Koń pasł się w najlepsze na łące gardząc moim przekupczym ogórkiem w ręce. Złapany prosiak w przeciągu 5 min znalazł się w lecznicy. Tam lekarz nie miał najlepszych rokowań. Pierwsze słowa: ropa, zapalenie, martwica. Zrobiło mi się słabo. Mój kochany Konik... wiem, że nie powinno się faworyzować prosiaków, ale to jest MÓJ UKOCHANY KONIK. Zaczęła się standardowa procedura toalety rany. Golarka powoli odsłaniała skalę zniszczenia. pod każdą raną pod skórą figurowała nabrzmiała masa wielkości moreli. Razem wielkością dorównywało główce Konika. Czyszczenie. Konik był taki dzielny. Rivanol pod ciśnieniem, całe tony Rivanolu, i ta cholerna łyżeczka chirurgiczna, która zagłębiała się na centymetr pod skórę powodując u biednego stworzenia spazm bólu. Po wszystkim okazało się, że martwicy najprawdopodobniej nie ma, tylko potężny stan zapalny. Ledwie zniosłam wizytę u weta, ale było warto. Już po jednym dniu rana wygląda o niebo lepiej - co antybiotyk, to antybiotyk. Co do Konika do po wszystkim triumfalnie się zesikał i zbobczył, a po powrocie do koszyka, jak gdyby nigdy nic kontynuował ogórka w miejscy, w którym skończył.

Co do opieki nad poszkodowanym, standardowo przepisano Tolfinę i Baytril (jakkolwiek się to pisze), od siebie maluchowi podaję Multilac 1/4 tabletki i Vibovit 1/4 saszetki w odstępie 6ciu godzin po zastrzyku z antybiotykiem. Dodatkowo 3 razy dziennie toaleta rany: rozpoczynam kompresem z rumianku (azulan, 1ml/10ml wody, 15minut) dla rozmoczenia strupów, podczas którego delikatnie masuję zgrubienia, aby limfa miała możliwość delikatnego ujścia, potem odsuwam luźne strupki i płuczę całość pod ciśnieniem rivanolem przy użyciu strzykawki i wenfolnu typu "butterfly" (to taki bez igły, tylko z plastikowym końcem). Po wszystkim Avilin, czyli balsam dr szostakowskiego (polecam konkretnie ten, bo jest w sprayu, więc nie ma potrzeby dotykania rany i sprawiania dodatkowego bólu). Polecam dookoła obłożyć porosiaka papierem pozostawiając okienko z raną, które będziemy psikać z prawidłowej odległości 10cm. Inaczej upaprzemy świnkę i będzie chodziła oklejona sianem (sprawdzone w boju).
Pod żadnym wypadkiem nie należy takiej rany zaklejać jakimkolwiek plastrem, bo jak już raz się pojawiła ropa, to pod kompresem będzie miała bardzo komfortowe warunki, aby znów się naprodukować. Jedyny wyjątek stanowią miejsca bezpośrednio narażone na kontakt z bobami.
Jeżeli świnka będzie się drapać - wiadomo, strupki swędzą, to w miarę możliwości czasowych, biorę malucha na kolanka i trzymam przyłożony kompres z w/w Azulanu. Jeżeli nie macie Azulanu, może być to torebka po zaparzeniu rumianku, ta zawierająca susz, przy czym uwaga, nie można jej uciskać, bo papier może się rozejść i bałagan przykleić się do rany.
Już po jednym dniu rany wyglądają o niebo lepiej. Myślę, że za tydzień nie będą praktycznie widoczne. Pozostaje łysy boczek, Cóż, Konik jest teraz w 1/4 Skinny.
Jak tylko zgram na komputer zdjęcia pokażę proces gojenia i toalety. Przebiega na prawdę bardzo szybko przy stosowaniu się do tych zasad. Zdjęcia umieszczę jako linki, nie grafiki, bo nie chcę, aby osoby o wrażliwych żołądkach czuły jakikolwiek dyskomfort.
lubię

Re: Pielęgnacja pogryzionej świnki

Post autor: lubię »

Można połączyć z tym tematem http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =21&t=2625
Dodam jeszcze, że na zaognione rany, już ze stanem zapalnym, ale jeszcze nie ropnie, tylko opuchlizna wokół, polecam przymoczki z kory dębu. Ugotować wg przepisu na opakowaniu, wziąć świniaka na kocyk/ręcznik, którego nie żal (plamy raczej nie zejdą) i moczyć rankę letnim wywarem. Ma bardzo silne działanie ściągające i przeciwzapalne, więc opuchlizna szybko schodzi (czyli mniej boli), a potem zanika stan zapalny i rana już ładnie się goi. Rywanol nie ma takiego działania, tzn. dobrze nim przemywać paprzące się rany, ale jeśli jest bolesna opuchlizna, to będzie dopóki rana się nie zagoi, a ból może prowokować świniaka do rozdrapywania/rozgryzania rany. Normalna higiena rany oczywiście nadal wskazana.
Przetestowane na sobie, dzieciach i świniach ;)
Awatar użytkownika
Lilith88
Posty: 4733
Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
Miejscowość: Gdańsk
Kontakt:

Czym odkazić ranę świnki po ugryzieniu przez drugą?

Post autor: Lilith88 »

Zachciało mi się łączenia moich 4 samców i wynik jest taki jak widać poniżej. Czym odkazić ranę świnki? Czy w ogóle odkażać? Dodam, że jest to duża i głęboka rana czego na zdjęciu za bardzo nie widać. Wiem, że wodą utlenioną zwierząt się nie powinno traktować (przynajmniej nie psy) a nawet gdyby to nie służy ona do odkażania dużych ran. Dodam, że Tasman już był kiedyś przez Geronimo ugryziony ale to było przecięcie tylko wtedy i nie odkażałam i nic się nie działo z raną z tym, że teraz boję się ze względu na wielkość rany. Biorąc pod uwagę godzinę weterynarz wchodzi w grę dopiero jutro, więc proszę o pomoc.

Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
kimera
Moderator globalny
Posty: 3160
Rejestracja: 07 lip 2013, 20:54
Miejscowość: Łódź
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Czym odkazić ranę świnki po ugryzieniu przez drugą?

Post autor: kimera »

Jeśli masz rywanol albo rivel, to można tym posmarować, ewentualnie octenisept, ale to wszystko. Rana nie krwawi, więc nie ma alarmu, ale lepiej idź jutro pokazać ranę lekarzowi.
Ale go dziabnął, skubaniec! Ranka wygląda na głęboką.
lubię

Re: Czym odkazić ranę świnki po ugryzieniu przez drugą?

Post autor: lubię »

Zawsze trzeba odkażać, rany po świńskich zębach lubią się przeradzać w ropnie. Ja odkażałam wodą utlenioną, porządnie, kila razy, żeby dobrze wszystko wypłukać. Ma tą zaletę, że potem rana szybko zasycha. Jak nie chcesz podrażniać, to możesz rywanolem, tylko się nie poplam, bo to żółte się nie spiera. I tylo :)
Awatar użytkownika
Lilith88
Posty: 4733
Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
Miejscowość: Gdańsk
Kontakt:

Re: Czym odkazić ranę świnki po ugryzieniu przez drugą?

Post autor: Lilith88 »

Jest bardzo głęboka ale faktycznie nie krwawi. Tylko, że przez to, że nie ma krwi nie zasycha.. przecież nie może chodzić z otwartą raną :( macie jakiś sposób na zasuszenie tego?
Awatar użytkownika
Jack Daniel's
Posty: 3794
Rejestracja: 14 lip 2013, 12:18
Miejscowość: Częstochowa/Warszawa
Lokalizacja: Częstochowa/Warszawa
Kontakt:

Re: Czym odkazić ranę świnki po ugryzieniu przez drugą?

Post autor: Jack Daniel's »

Woda utleniona pobudza ziarninowanie i zamykanie rany. Przepłucz ranę, samo się powinno zasklepić w kilka godzin.
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23053
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Czym odkazić ranę świnki po ugryzieniu przez drugą?

Post autor: porcella »

I sprawdzaj stan rany, bo ropnie sie lubią robić...
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
Awatar użytkownika
Lilith88
Posty: 4733
Rejestracja: 11 lis 2014, 20:35
Miejscowość: Gdańsk
Kontakt:

Re: Czym odkazić ranę świnki po ugryzieniu przez drugą?

Post autor: Lilith88 »

Dziękuję za odpowiedzi. Przepłucze wodą utlenioną w takim razie a mąż pojechał do apteki jeszcze po któryś z polecanych przez was leków.
Będę sprawdzać na pewno.
lubię

Re: Czym odkazić ranę świnki po ugryzieniu przez drugą?

Post autor: lubię »

Zaschnie, przecież organizm musi się bronić nie tylko w przypadku naruszenia naczyń krwionośnych ;) Rivelgel jest dobry do klajstrowania głębokich ran, ale trzeba po posmarowaniu chwilę świniaka potrzymać, żeby się przyzwyczaił, że coś tam ma i nie zeżarł wszystkiego od razu :szczerbaty:
Obserwuj, czy w okolicy rany nie robi się twardy bąbel albo czy prosiak nie drapie się intensywnie w tym miejscu - oba te objawy mogą oznaczać powstanie ropnia.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Chirurgia i podstawowa opieka zdrowotna”