Dziewczęta mają się dobrze, Malwinka bryka jak szalona, Bunia porywa Malwince jedzenie (i na odwrót). A ktoś tu musi schudnąć!!!
Wczoraj dziewczyny jadły trawkę ( i żarłoki potem domagały się o więcej ) i... zostały zważone! Niestety moja waga nie jest tak dokładna, więc wagę Malwinki musiałam zaokrąglić. A więc tak: Malwinka waży ok. 475 g, Bunia równiutki kilogram (grubasek
). Bunia daje się nawet głaskać, podchodzi do jedzenia. Malwinka jeszcze ucieka jak otworzy się drzwi do pokoju lub jak ktoś się gwałtownie poruszy. Ale już podchodzi do mojej ręki jak daję jej coś smakowitego!
Hihihi, a dziś mnie obudziła Bunia. Wstaję, patrzę co te dzikuski robią... Bunia zauważa, że się podnoszę, paczy na mnie, podchodzi do poidełka i czeka. I niucha, i burczy i chrumka. Czekała chyba na coś dobrego, bo po chwili zaczęła szczękać zębami... No to musiałam wstać i zrobić im śniadanko.
A gałązek z czereśni nie chcą jeść