Nie lubię otwierania nowych rozdziałów tego wątku. Długo nie było tu zmian.
ANEMON
viewtopic.php?f=62&t=494&hilit=anemon&s ... 70#p525595
Przyjechał z poprzedniego domu wychudzony i chory, tak, że ledwie utrzymywał się na łapkach, tracił równowagę, jak się okazało, miał przewlekłe zapalenie ucha, które udało się wyleczyć i prosię było jak nowe.
Niedługo pomieszkał u mnie - raptem rok i parę tygodni. Utył w tym czasie potężnie, zmężniał i chyba bawił się świetnie, mieszkając z Entropią, codziennie rano witał mnie donośnym jazgotem, waleniem w pręty i tańcem przy nich. Molestował małżonkę nieskutecznie, ale hałaśliwie, nosił głowę krzywo, lecz dumnie. Podrywał panienki z sąsiedztwa, chciał zjeść Cieciorka... Miał zabawny grzebień z sierści wzdłuż kręgosłupa - jak dinozaur
We wtorek rano nie wyszedł jeść, zastałam go schowanego za Entropią w najdalszym kącie klatki, podniesiony popiskiwał. W lecznicy wykryto zapalenie płuc. Stan pogarszał się szybko - odszedł za TM w środę 27 stycznia 2021 r. wieczorem. Jak się okazało potem, wątroba była zniszczona, więc prawdopodobnie do przewlekłego zapalenia płuc dołożyło się ostre zatrucie. Nie dowiemy się czym, Entropia, która z nim mieszkała, jest zdrowa.
Uroczy był świń.
Już tęsknię.